Odszkodowanie należy się nawet wtedy, gdy ubezpieczony nie zamierza naprawiać szkody
Niniejszy artykuł przedstawia poglądy Rzecznika Ubezpieczonych w sprawie dopuszczalności stosowania przy naprawach części alternatywnych i potrąceń amortyzacyjnych z cen części zamiennych.
Przy ustalaniu wysokości odszkodowania z obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych konieczne jest uwzględnienie przepisów Kodeksu cywilnego, a w szczególności art. 361 § 1 i 2 k.c. Nakazuje on przestrzeganie zasady pełnego odszkodowania w granicach adekwatnego związku przyczynowego. Podstawową bowiem funkcją odszkodowania jest kompensacja, co oznacza, że odszkodowanie powinno przywrócić w majątku poszkodowanego stan rzeczy naruszony zdarzeniem wyrządzającym szkodę. Nie może ono jednak przewyższać wysokości faktycznie poniesionej szkody.
Świadczenie odszkodowawcze wypłacane z tytułu ubezpieczenia OC pokrywa zarówno stratę rzeczywistą, jak i utracone korzyści, a więc pełną szkodę osoby przez ubezpieczonego poszkodowanej. Rozmiar szkody oceniany jest w prawie polskim metodą dyferencyjną. Polega ona na określeniu różnicy pomiędzy dwoma stanami dóbr: hipotetycznym, który istniałby, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę, oraz rzeczywistym, czyli wytworzonym na skutek tego zdarzenia.
Rozmiar szkody musi uwzględniać faktyczne uszkodzenia mienia, tj. w przypadku uszkodzenia pojazdu należy stwierdzić, jakie części (oryginalne, nieoryginalne) zostały uszkodzone, co zgodnie z obowiązującymi przepisami jest jedynym kryterium oceny, jakie części można zamontować w ramach naprawy. Ponadto, jak wyraźnie wskazuje art. 363 §1 k.c., naprawienie szkody powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej.
Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, iż o przywróceniu stanu poprzedniego można mówić tylko wówczas, gdy samochód po naprawie odzyskał swą nominalną wartość, walory techniczne, użytkowe i estetyczne sprzed momentu powstania szkody. Podkreśla się, iż szkodą nie jest tylko zmiana rzeczy zmniejszająca jej wartość użytkową, lecz również każda inna niezgodna z potrzebami, gustami i zamiarami właściciela, nawet jeśli nie oznacza ona obiektywnego pogorszenia stanu. W razie uszkodzenia rzeczy w stopniu umożliwiającym przywrócenie jej do stanu poprzedniego osoba odpowiedzialna za naprawienie szkody jest więc obowiązana zwrócić poszkodowanemu wszelkie celowe, ekonomicznie uzasadnione wydatki poniesione z tego powodu. Do wydatków tych należy zaliczyć także koszt nowych części i innych materiałów, których użycie było niezbędne do naprawienia uszkodzonej rzeczy. Pojęcie ekonomicznie uzasadnionych wydatków nie powinno być abstrakcyjne, lecz musi mieć odniesienie przede wszystkim do stanu sprzed szkody.
Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych, jeśli uszkodzony pojazd zawiera części oryginalne, ubezpieczyciel może ustalić odszkodowanie w oparciu o ceny części alternatywnych tylko za zgodą poszkodowanego. Można ustalić wartość odszkodowania w oparciu o ceny części alternatywnych także wtedy, gdy wymianie podlegają części nieoryginalne. Dlatego rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 stycznia 2003 roku w sprawie wyłączeń określonych porozumień wertykalnych w sektorze pojazdów samochodowych spod zakazu stosowania porozumień ograniczających konkurencję (tzw. GVO) nie może stanowić podstawy prawnej do ustalenia odszkodowania w oparciu o ceny części alternatywnych. Takiej podstawy prawnej nie daje także Rozporządzenie Komisji (WE) nr 1400/2002 z dnia 31 lipca 2002 roku w sprawie stosowania art. 81 ust. 3 Traktatu do kategorii porozumień wertykalnych i praktyk uzgodnionych w sektorze motoryzacyjnym. Są to bowiem akty prawne, które regulują jedynie problematykę ochrony konkurencji, a nie odnoszą się w żaden sposób do odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną w związku z ruchem pojazdu; nie modyfikują także w żaden sposób zasady pełnego odszkodowania. Rzecznik Ubezpieczonych uważa, iż ubezpieczyciel nie powinien uzależniać wypłaty odszkodowania ustalonego w oparciu o ceny części oryginalnych od przedstawienia faktury lub rachunków z naprawy pojazdu. Obowiązek naprawienia szkody powstanie niezależnie od faktu, czy poszkodowany naprawił rzecz i czy w ogóle zamierza ją naprawić.
Pełne stanowisko Rzecznika Ubezpieczonych w sprawie prawnej dopuszczalności stosowania części oryginalnych i alternatywnych, a także orzecznictwo sądów powszechnych w omawianej materii można znaleźć na stronie internetowej Rzecznika (www.rzu.gov.pl) w dziale „Raporty i opracowania” oraz „Serwis prawny”.
Rzecznik Ubezpieczonych negatywnie ocenia praktykę polegającą na automatycznym odliczaniu potrąceń amortyzacyjnych od cen części zamiennych tylko dlatego, że pojazd i jego części składowe uległy częściowemu zużyciu. Jak to powyżej zostało wskazane, art. 361 k.c. nakłada na zakład ubezpieczeń obowiązek wypłacenia świadczenia odszkodowawczego w oparciu o zakup nowych części i materiałów, które są niezbędne do przywrócenia pojazdu do stanu sprzed wypadku. Niezależnie od tego, czy szkoda likwidowana jest metodą kosztorysową czy też rachunkową. Naprawienie pojazdu częściami nowymi nie stanowi, co do zasady, przysporzenia korzyści poszkodowanemu. Nie można żądać od poszkodowanego, aby zastąpił części zniszczone częściami używanymi o podobnym stopniu zniszczenia, czy też aby zakład dokonujący naprawy montował elementy częściowo zużyte. Tak więc zastosowanie potrąceń amortyzacyjnych pozbawione jest nie tylko wyraźnej podstawy prawnej, ale prowadzi również do niedopuszczalnej sytuacji, w której następuje częściowe przeniesienie na poszkodowanego ciężaru przywrócenia uszkodzonej rzeczy do stanu poprzedniego.
Zwiększenie wartości samochodu po naprawie (czyli dokonywanie tzw. potrąceń amortyzacyjnych) można uwzględnić tylko wówczas, gdyby chodziło o wykonanie napraw takich uszkodzeń, które istniały przed wypadkiem, albo ulepszeń w stosunku do stanu poprzedniego, co jednak zakład ubezpieczeń powinien każdorazowo uzasadnić i udowodnić. Przy takiej kolizji zasady bezpodstawnego wzbogacenia poszkodowanego z zasadą pełnego odszkodowania należałoby uwzględnić prymat ochrony interesów osoby poszkodowanej, która doznała szkody nie ze swojej winy.
Rzecznik Ubezpieczonych podejmuje stałe działania zmierzające do poprawy likwidacji szkód komunikacyjnych nie tylko poprzez udzielanie merytorycznej pomocy poszkodowanym w sprawach indywidualnych, ale także poprzez działania o charakterze ogólnym. Jednym z istotnych instrumentów w tym zakresie jest kierowanie do Sądu Najwyższego wniosków o podjęcie uchwały usuwającej rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych. Dzięki temu udało się na korzyść poszkodowanych rozstrzygnąć m.in., kwestię problematyki VAT w odszkodowaniu z OC komunikacyjnego, zdefiniowania szkody całkowitej, odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez kierującego każdemu pasażerowi, w tym osobom bliskim, będącym współwłaścicielami pojazdu.
Do działań poprawiających procesy likwidacji szkód komunikacyjnych należy zaliczyć także inicjatywy legislacyjne oraz udział w tworzeniu prawa, współpracę instytucjonalną z KNF i UOKiK, a także organizowanie działalności edukacyjnej i informacyjnej.
W przypadku sporu z zakładem ubezpieczeniowym w kwestii dopuszczalności stosowania części oryginalnych lub potrąceń amortyzacyjnych Rzecznik Ubezpieczonych służy pomocą poprzez udzielanie podstawowych informacji z zakresu prawa odszkodowawczego drogą telefoniczną lub elektroniczną. Na wniosek poszkodowanego Rzecznik może także podjąć formalną interwencję w zakładzie ubezpieczeń.
Szczegółowe zasady i formy merytorycznej tego rodzaju pomocy opisane są na wspomnianej stronie internetowej. Tam też opublikowano wiele opracowań i raportów, a także orzecznictwo Sądu Najwyższego i sądów powszechnych dotyczące problematyki odszkodowawczej.
Odszkodowanie należy się nawet wtedy, gdy ubezpieczony nie zamierza naprawiać szkody
Niniejszy artykuł przedstawia poglądy Rzecznika Ubezpieczonych w sprawie dopuszczalności stosowania przy naprawach części alternatywnych i potrąceń amortyzacyjnych z cen części zamiennych.
Przy ustalaniu wysokości odszkodowania z obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych konieczne jest uwzględnienie przepisów Kodeksu cywilnego, a w szczególności art. 361 § 1 i 2 k.c. Nakazuje on przestrzeganie zasady pełnego odszkodowania w granicach adekwatnego związku przyczynowego. Podstawową bowiem funkcją odszkodowania jest kompensacja, co oznacza, że odszkodowanie powinno przywrócić w majątku poszkodowanego stan rzeczy naruszony zdarzeniem wyrządzającym szkodę. Nie może ono jednak przewyższać wysokości faktycznie poniesionej szkody.
Świadczenie odszkodowawcze wypłacane z tytułu ubezpieczenia OC pokrywa zarówno stratę rzeczywistą, jak i utracone korzyści, a więc pełną szkodę osoby przez ubezpieczonego poszkodowanej. Rozmiar szkody oceniany jest w prawie polskim metodą dyferencyjną. Polega ona na określeniu różnicy pomiędzy dwoma stanami dóbr: hipotetycznym, który istniałby, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę, oraz rzeczywistym, czyli wytworzonym na skutek tego zdarzenia.
Rozmiar szkody musi uwzględniać faktyczne uszkodzenia mienia, tj. w przypadku uszkodzenia pojazdu należy stwierdzić, jakie części (oryginalne, nieoryginalne) zostały uszkodzone, co zgodnie z obowiązującymi przepisami jest jedynym kryterium oceny, jakie części można zamontować w ramach naprawy. Ponadto, jak wyraźnie wskazuje art. 363 §1 k.c., naprawienie szkody powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej.
Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, iż o przywróceniu stanu poprzedniego można mówić tylko wówczas, gdy samochód po naprawie odzyskał swą nominalną wartość, walory techniczne, użytkowe i estetyczne sprzed momentu powstania szkody. Podkreśla się, iż szkodą nie jest tylko zmiana rzeczy zmniejszająca jej wartość użytkową, lecz również każda inna niezgodna z potrzebami, gustami i zamiarami właściciela, nawet jeśli nie oznacza ona obiektywnego pogorszenia stanu. W razie uszkodzenia rzeczy w stopniu umożliwiającym przywrócenie jej do stanu poprzedniego osoba odpowiedzialna za naprawienie szkody jest więc obowiązana zwrócić poszkodowanemu wszelkie celowe, ekonomicznie uzasadnione wydatki poniesione z tego powodu. Do wydatków tych należy zaliczyć także koszt nowych części i innych materiałów, których użycie było niezbędne do naprawienia uszkodzonej rzeczy. Pojęcie ekonomicznie uzasadnionych wydatków nie powinno być abstrakcyjne, lecz musi mieć odniesienie przede wszystkim do stanu sprzed szkody.
Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych, jeśli uszkodzony pojazd zawiera części oryginalne, ubezpieczyciel może ustalić odszkodowanie w oparciu o ceny części alternatywnych tylko za zgodą poszkodowanego. Można ustalić wartość odszkodowania w oparciu o ceny części alternatywnych także wtedy, gdy wymianie podlegają części nieoryginalne. Dlatego rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 stycznia 2003 roku w sprawie wyłączeń określonych porozumień wertykalnych w sektorze pojazdów samochodowych spod zakazu stosowania porozumień ograniczających konkurencję (tzw. GVO) nie może stanowić podstawy prawnej do ustalenia odszkodowania w oparciu o ceny części alternatywnych. Takiej podstawy prawnej nie daje także Rozporządzenie Komisji (WE) nr 1400/2002 z dnia 31 lipca 2002 roku w sprawie stosowania art. 81 ust. 3 Traktatu do kategorii porozumień wertykalnych i praktyk uzgodnionych w sektorze motoryzacyjnym. Są to bowiem akty prawne, które regulują jedynie problematykę ochrony konkurencji, a nie odnoszą się w żaden sposób do odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną w związku z ruchem pojazdu; nie modyfikują także w żaden sposób zasady pełnego odszkodowania. Rzecznik Ubezpieczonych uważa, iż ubezpieczyciel nie powinien uzależniać wypłaty odszkodowania ustalonego w oparciu o ceny części oryginalnych od przedstawienia faktury lub rachunków z naprawy pojazdu. Obowiązek naprawienia szkody powstanie niezależnie od faktu, czy poszkodowany naprawił rzecz i czy w ogóle zamierza ją naprawić.
Pełne stanowisko Rzecznika Ubezpieczonych w sprawie prawnej dopuszczalności stosowania części oryginalnych i alternatywnych, a także orzecznictwo sądów powszechnych w omawianej materii można znaleźć na stronie internetowej Rzecznika (www.rzu.gov.pl) w dziale „Raporty i opracowania” oraz „Serwis prawny”.
Rzecznik Ubezpieczonych negatywnie ocenia praktykę polegającą na automatycznym odliczaniu potrąceń amortyzacyjnych od cen części zamiennych tylko dlatego, że pojazd i jego części składowe uległy częściowemu zużyciu. Jak to powyżej zostało wskazane, art. 361 k.c. nakłada na zakład ubezpieczeń obowiązek wypłacenia świadczenia odszkodowawczego w oparciu o zakup nowych części i materiałów, które są niezbędne do przywrócenia pojazdu do stanu sprzed wypadku. Niezależnie od tego, czy szkoda likwidowana jest metodą kosztorysową czy też rachunkową. Naprawienie pojazdu częściami nowymi nie stanowi, co do zasady, przysporzenia korzyści poszkodowanemu. Nie można żądać od poszkodowanego, aby zastąpił części zniszczone częściami używanymi o podobnym stopniu zniszczenia, czy też aby zakład dokonujący naprawy montował elementy częściowo zużyte. Tak więc zastosowanie potrąceń amortyzacyjnych pozbawione jest nie tylko wyraźnej podstawy prawnej, ale prowadzi również do niedopuszczalnej sytuacji, w której następuje częściowe przeniesienie na poszkodowanego ciężaru przywrócenia uszkodzonej rzeczy do stanu poprzedniego.
Zwiększenie wartości samochodu po naprawie (czyli dokonywanie tzw. potrąceń amortyzacyjnych) można uwzględnić tylko wówczas, gdyby chodziło o wykonanie napraw takich uszkodzeń, które istniały przed wypadkiem, albo ulepszeń w stosunku do stanu poprzedniego, co jednak zakład ubezpieczeń powinien każdorazowo uzasadnić i udowodnić. Przy takiej kolizji zasady bezpodstawnego wzbogacenia poszkodowanego z zasadą pełnego odszkodowania należałoby uwzględnić prymat ochrony interesów osoby poszkodowanej, która doznała szkody nie ze swojej winy.
Rzecznik Ubezpieczonych podejmuje stałe działania zmierzające do poprawy likwidacji szkód komunikacyjnych nie tylko poprzez udzielanie merytorycznej pomocy poszkodowanym w sprawach indywidualnych, ale także poprzez działania o charakterze ogólnym. Jednym z istotnych instrumentów w tym zakresie jest kierowanie do Sądu Najwyższego wniosków o podjęcie uchwały usuwającej rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych. Dzięki temu udało się na korzyść poszkodowanych rozstrzygnąć m.in., kwestię problematyki VAT w odszkodowaniu z OC komunikacyjnego, zdefiniowania szkody całkowitej, odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez kierującego każdemu pasażerowi, w tym osobom bliskim, będącym współwłaścicielami pojazdu.
Do działań poprawiających procesy likwidacji szkód komunikacyjnych należy zaliczyć także inicjatywy legislacyjne oraz udział w tworzeniu prawa, współpracę instytucjonalną z KNF i UOKiK, a także organizowanie działalności edukacyjnej i informacyjnej.
W przypadku sporu z zakładem ubezpieczeniowym w kwestii dopuszczalności stosowania części oryginalnych lub potrąceń amortyzacyjnych Rzecznik Ubezpieczonych służy pomocą poprzez udzielanie podstawowych informacji z zakresu prawa odszkodowawczego drogą telefoniczną lub elektroniczną. Na wniosek poszkodowanego Rzecznik może także podjąć formalną interwencję w zakładzie ubezpieczeń.
Szczegółowe zasady i formy merytorycznej tego rodzaju pomocy opisane są na wspomnianej stronie internetowej. Tam też opublikowano wiele opracowań i raportów, a także orzecznictwo Sądu Najwyższego i sądów powszechnych dotyczące problematyki odszkodowawczej.
Co robić w razie wypadku?
Wypadek drogowy to stres dla każdego kierowcy…
Kolizja lub wypadek to duży stres dla uczestników tego zdarzenia. Wypadek to zdarzenia drogowe, w wyniku którego ucierpiały osoby, pozostałe zdarzenia – w których ucierpiały jedynie pojazdy – to kolizje drogowe. Jest to ważne rozgraniczenie. Jeśli mieliśmy wypadek, powinniśmy pozostawić pojazd na miejscu zdarzenia, sygnalizując postój z powodu uszkodzenia zgodnie z Kodeksem Drogowym. W przypadku stłuczki nie jest to obowiązkowe, jednak gdy sprawa jest sporna i trudno orzec stronę winną, a pojazdy nie stwarzają szczególnego zagrożenia, zalecałbym również pozostawienie pojazdów do czasu przybycia policji. Zaznaczam, że jest to moja sugestia – policjant może nas ukarać mandatem.
Czy mamy obowiązek podać swoje dane personalne na żądanie uczestnika kolizji?
Oczywiście, obowiązani jesteśmy podać swoje dane, dane właściciela lub posiadacza pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
Czy przyznanie się do winy w formie pisemnej jest wiążące dla celów dalszego postępowania powypadkowego?
Najczęściej tak, ale przestrzegam, że nawet pisemne „przyznanie się do winy” może być zakwestionowane przed sądem przez sprawcę. Zdarza się, że sprawca wycofuje swoje oświadczenie, a przed sądem mówi: „byłem w szoku, nie wiedziałem, co podpisuję”. Ubezpieczyciel w tym przypadku zawiesza tryb likwidacji szkody, wydłuża się okres wypłaty odszkodowania. Coraz częściej zdarza się również, że ubezpieczyciel „nie daje wiary” zeznaniom stron i rozpoczyna własną procedurę w celu ustalenia okoliczności zdarzenia. Wezwanie policji bardzo upraszcza późniejsze postępowanie odszkodowawcze.
Pamiętajmy – wezwanie policji jest niezbędne gdy: sprawca nie posiada OC, dowodu rejestracyjnego, prawa jazdy, gdy sprawcą jest obcokrajowiec, gdy sprawca nie przyznaje się do winy, sprawia wrażenie, że znajduje się pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Kto może określić zakres uszkodzeń i szacować wysokość kosztów naprawy? Czy wyłącznie pracownik ubezpieczyciela?
Szacowanie kosztów naprawy możemy powierzyć niezależnemu rzeczoznawcy, który w oparciu o przyjęte w danym zakładzie ubezpieczeniowym zasady likwidacji szkód sporządzi kosztorys naprawy. Zwracam uwagę na bardzo „niezdrowe” zasady likwidacji szkód komunikacyjnych, jakie przyjęły się w Polsce. Otóż, w momencie zaistnienia szkody zwracamy się do strony, która pobrała od nas składkę i która ma wypłacić odszkodowanie z pytaniem: jakie będą koszty naprawy?, ile teraz mi wypłacicie? To dość paradoksalna sytuacja. Nikt, kto pobrał składkę, nie będzie zbytnio rozrzutny z wydawaniem. Dlatego namawiam do korzystania z usług rzeczoznawcy. Nie są to wysokie koszty, a niezależna wycena pozwoli nam na weryfikację stanowiska zakładu ubezpieczeń.
Np. w Niemczech poszkodowany zwykle powierza całość problemu odpowiednim fachowcom. Od nich oczekuje szybkiej i rzetelnej likwidacji szkody.
Czy mogę przedstawić ubezpieczycielowi swój kosztorys naprawy?
Tak. Rzetelny kosztorys, sporządzony przez niezależnego rzeczoznawcę, oparty na dokumentacji diagnostycznej pojazdu, będzie bardzo pomocny w rozmowie z urzędnikiem.
Jaka jest różnica w sposobie likwidacji szkody: OC i Autocasco?
Różnica jest bardzo duża. Likwidacja szkody z tytułu OC jest ściśle określona przez prawo – w szczególności Kodeks Cywilny określa, że odszkodowanie powinno obejmować zarówno straty, jakie poniósł poszkodowany, jak i korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby nie wyrządzono mu szkody. Nie wdając się w szczegóły – jest dużo bardziej korzystna dla poszkodowanego – m.in. poszkodowany ma zagwarantowane prawo wyboru sposobu likwidacji szkody, wynajęcia samochodu zastępczego na koszt ubezpieczyciela, prawo wyboru warsztatu, prawo wysuwania roszczeń utraconych przychodów itp.
W przypadku ubezpieczenia Autocasco decydują tzw. warunki ogólne ubezpieczenia, ograniczające odpowiedzialność ubezpieczyciela. Zachęcam do zapoznania się z nimi przed zawarciem umowy – nie tylko najniższa składka powinna decydować o naszym wyborze, warto sprawdzić, jaką polisę kupujemy i za co płacimy!
Co powinniśmy zrobić, aby uniknąć problemów związanych z likwidacją szkody?
Niezwłocznie po zaistnieniu wypadku zawiadamiamy zakład ubezpieczeniowy. Najczęściej jest to druk „zgłoszenie szkody”. Pamiętajmy, aby wyraźnie określić czy wybieramy opcję rozliczenia szkody w cenach netto czy brutto. Na drukach często jest tylko pytanie, z którego nic nie wynika: czy jesteśmy płatnikami podatku VAT.
Koszty wynajęcia samochodu zastępczego lepiej jest uzgodnić wcześniej, aby uniknąć nieporozumień w sprawie zwrotu kosztów. Proponuję wszelkie uzgodnienia prowadzić na piśmie za pokwitowaniem.
A jeśli nie zgadzamy się z proponowanym nam sposobem likwidacji szkody lub kosztorysem naprawy?
Przede wszystkim serdecznie namawiam do korzystania z usług rzeczoznawcy już od początku procesu likwidacji szkody. Niezależna opinia i wycena będzie musiała być zweryfikowana przez ubezpieczyciela, który – jak już wspomniałem – chciałby wypłacić jak najmniej. Zaoszczędzimy wiele nerwów i czasu.
Jednak, gdy dochodzi do sporu, to pamiętajmy, aby zachować właściwą drogę odwoławczą: najpierw jednostka nadrzędna ubezpieczyciela, później Rzecznik Praw Ubezpieczonych, a dopiero na samym końcu kierujemy sprawę do sądu.
Gazeta Prawna: Ubezpieczyciele łamią prawo, klient traci
O 600 mln zł mogłyby być niższe zyski towarzystw, gdyby nie swobodna interpretacja prawa. Po kieszeni dostają poszkodowani naprawiający auta z OC komunikacyjnego sprawcy. Decyzje nadzoru i urzędu antymonopolowego mogą uporządkować rynek. Z wyliczeń GP wynika, że towarzystwa nie stosując się do zaleceń nadzoru ubezpieczeniowego i urzędu ochrony konsumentów oszczędzają przynajmniej 600 mln zł na odszkodowaniach tylko z OC komunikacyjnego. Największe problemy są w przypadku odszkodowań wypłacanych na tzw. kosztorys, kiedy samodzielnie określają koszty naprawy i proponują wypłatę tak wyliczonej kwoty na konto klienta. Tu towarzystwa zaniżają wypłaty, stosując do wyliczeń tańsze części, potrącając amortyzację i przyjmując niskie koszty robocizny.
Według danych PZU, 29,5 proc. wypłaconych odszkodowań z polis OC komunikacyjnego zostało rozliczonych na kosztorys. Podobnie jest w innych towarzystwach. Ponieważ w całym 2005 roku wypłacono z OC 2,37 mld zł odszkodowań, można oszacować, że wypłat do ręki było około 700 mln zł. A powinna być to kwota niemal dwukrotnie większa.
Sporny VAT
Głośna jest sprawa nieuwzględniania w wycenie kosztorysowej podatku VAT. To za sprawą wystąpienia Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (obecnie Komisja Nadzoru Finansowego), która stwierdziła, że odszkodowanie wypłacone na kosztorys winno uwzględniać VAT.
– PZU wysłał do nadzoru odpowiedź w tej sprawie. Podtrzymujemy przekonanie, że nasze praktyki są zgodne z obowiązującym prawem i orzecznictwem Sądu Najwyższego – mówi Michał Witkowski z PZU.
Podobnie zrobiła Warta, która też nie chce wypłacać odszkodowań z VAT. Iwona Mazurek, rzecznik Warty, argumentuje, że kwota podatku VAT jest przychodem skarbu państwa i nie może wzbogacać żadnego innego podmiotu ani osoby.
Opór towarzystw nie dziwi, bo łatwo policzyć, że tylko od kwoty 700 mln zł 22 proc. VAT dałoby wypłaty wyższe o 155 mln zł. Nie wiadomo, jakie stanowisko zajmie KNF. Istotne będzie też, jak skończy się postępowanie wszczęte przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przeciw PZU, w którym kwestionuje brak wypłat VAT.
Niemożliwe jest oszacowanie oszczędności, jakie daje towarzystwom orzekanie tzw. szkód całkowitych, w przypadku gdy koszty naprawy przekraczają 70 proc. wartości auta. A szkoda, bo tu sytuacja prawna jest wyjątkowo jasna. Sąd Najwyższy stwierdził, że każdy poszkodowany może z OC sprawcy naprawiać swoje auto do 100 proc. jego wartości (sygn. akt III CZP 76/05). Jak wynika z ankiety GP, część towarzystw (m.in. Allianz, Compensa czy Ergo Hestia) przychyla się do takiego rozwiązania, ale PZU pozostaje nieugięty.
– Uznajemy, że jeżeli koszt naprawy przekracza 70 proc. wartości pojazdu, staje się ona ekonomicznie nieuzasadniona – informuje Michał Witkowski, rzecznik PZU.
Towarzystwo sugeruje klientom sprzedaż rozbitego auta i wypłaca odszkodowanie będące różnicą między uzyskaną w ten sposób kwotą a wartością auta z dnia szkody. Dobrze chociaż, że współpracuje z internetową platformą sprzedaży rozbitych aut, więc nie ma już zastrzeżeń do wyceny pozostałości po samochodzie.
Nie wiadomo, czy PZU nie będzie musiał zmienić zdania, bo tym procederem również zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Sąd Najwyższy stwierdził, że każdy poszkodowany może z OC sprawcy naprawiać swoje auto do 100 proc. wartości. PZU pozostaje nieugięty.
Ile za naprawę
Kolejnym problemem sygnalizowanym przez UOKiK jest potrącanie amortyzacji części przy wyliczeniach kosztorysowych. Towarzystwa argumentują, że w samochodzie kilkuletnim części są mniej warte. Jeżeli przyjąć, że koszt części oryginalnych ujętych w kosztorysie stanowi 40 proc. jego wartości, to przy średnim wskaźniku amortyzacji 25 proc. daje to towarzystwom około 70 mln zł oszczędności. Kolejne 40 proc. kosztorysu to wartość robocizny.
– Towarzystwa stosują możliwą najniższą wycenę kosztów robocizny w danym regionie. W Niemczech jest to średnia lokalna roboczogodzina, ustalana przez instytucje niezależne od ubezpieczycieli (np. tamtejszy odpowiednik naszego Polskiego Związku Motoryzacji) – mówi Adrian Sklorz, prezes Fundacji MiltiExpert, zajmującej się pomocą w uzyskaniu odszkodowań.
Niepełne odszkodowanie
Ubezpieczony kierowca pojazdu uczestniczącego w kolizji drogowej ma zazwyczaj nadzieję, że zaistniałe szkody zostaną w pełni i stosunkowo szybko naprawione, a wszelkie koszty pokryje ubezpieczyciel.
Podobne oczekiwania mógłby mieć właściciel warsztatu dokonującego powypadkowej naprawy. W praktyce okazuje się jednak, że od momentu wypadku do pełnej rekompensaty poniesionych strat jest jeszcze daleka i wyboista droga. Perspektywa szybkiej naprawy lub uzyskania pełnego odszkodowania tylko złudnie może napawać optymizmem.
Jednym z problemów, przed którymi stają poszkodowani w tzw. zdarzeniach komunikacyjnych, jest problem tzw. amortyzacji części zamiennych, określanej też niekiedy mianem „merkantylnego ubytku wartości”. W przekładzie na język powszechnie zrozumiały oznacza to, iż podczas likwidacji tego rodzaju szkód zakłady ubezpieczeń z reguły nie uwzględniają w ramach wypłacanego odszkodowania cen nowych i oryginalnych części zamiennych potrzebnych do naprawy uszkodzonego auta pogwarancyjnego. Są bowiem zdania, że jeżeli w samochodzie kilku- lub kilkunastoletnim montowane są nowe części zamienne, jego wartość użytkowa po wypadku rośnie. Dlatego też pomniejszają wypłacane odszkodowania o różnicę między wartością części nowych potrzebnych do naprawy a wartością wynikającą ze stopnia ich zużycia. Trudny dylemat
Takie powszechne praktyki nie znajdują, bynajmniej, poparcia w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który wielokrotnie podkreślał, że zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do zwrotu wszelkich celowych kosztów naprawy. Co to konkretnie oznacza? Zazwyczaj sytuacja przedstawia się następująco: właściciel uszkodzonego w kolizji kilkuletniego pojazdu ustala zakres i koszt jego naprawy w odpowiednim warsztacie. Tam okazuje się, że łączny koszt wyniesie, powiedzmy, 5 tysięcy złotych, na co składa się robocizna związana z montażem i lakierowaniem, a także zakup nowych, oryginalnych części do zamontowania na miejsce trwale uszkodzonych oraz niezbędnych materiałów lakierniczych. Niestety, ubezpieczyciel zapoznawszy się z tym kosztorysem, stwierdza, że użycie podczas naprawy zupełnie nowych części podwyższyłoby wartość rynkową auta, a odszkodowanie nie może prowadzić do takiego wzbogacenia jego właściciela.
Poszkodowany staje wówczas przed trudnym dylematem. Zaproponowana przez ubezpieczyciela kwota odszkodowania, powiedzmy, 3 tys. złotych wystarczy jedynie na zakup używanych części o niepotwierdzonej jakości. Nie jest to propozycja korzystna również dla warsztatu, gdyż wiąże się z nią ryzyko nieprzyjemnych i trudnych do rozstrzygnięcia reklamacji. Możliwe są jednak dwa alternatywne wyjścia: zaakceptować mimo wszystko warunki ubezpieczyciela albo zapłacić za pełnowartościową naprawę i dochodzić swoich słusznych roszczeń w pełnej wysokości na drodze sądowej. Żadne z nich nie wydaje się rozwiązaniem komfortowym.
Większość właścicieli samochodów wybiera w takiej sytuacji wariant pierwszy, bo choć mniej korzystny, nie zmusza do aktywnego działania i ponoszenia nawet doraźnych wydatków. Są jednak i tacy, którzy nie godzą się na nieuczciwe i niesprawiedliwe warunki, a będąc przekonanymi o słuszności swojej racji – decydują się na sądowy proces.
Z czym do sądu?
Wnosząc pozew, należy przedłożyć wszystkie dokumenty przedstawione wcześniej ubezpieczycielowi wraz ze zgłoszeniem szkody, a więc dowód rejestracyjny pojazdu, prawo jazdy, oświadczenie o trzeźwości, notatkę urzędową sporządzoną przez policję na miejscu zdarzenia lub oświadczenie sprawcy o spowodowaniu kolizji, polisę. Najistotniejsze jest odpowiednie uzasadnienie i udokumentowanie zgłaszanych roszczeń. Podstawowe znaczenie w tym zakresie mają faktury lub rachunki dokumentujące faktycznie poniesione koszty. Warto dołączyć ponadto szczegółowe fotografie oraz opinię niezależnego eksperta – rzeczoznacy .
Nie należy zwlekać ani z wystąpieniem do ubezpieczyciela o odszkodowanie, ani ze skierowaniem sprawy do sądu, gdy zakład ubezpieczeń odmówi wypłaty odszkodowania bądź należną kwotę zaniży. Termin przedawnienia podobnych roszczeń wynosi 3 lata od momentu zaistnienia kolizji, ale upływ czasu może znacząco utrudniać udowodnienie wysokości poniesionej szkody, zwłaszcza gdy oględziny odbędą się po kilku tygodniach, miesiącach lub latach.
Według obowiązującego prawa
Zgodnie z przepisem art. 361 kodeksu cywilnego, zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W sytuacji, gdy uszkodzony zostaje pojazd, a poszkodowany podejmuje uzasadnioną decyzję o jego naprawie, tj. gdy przewidywany koszt naprawy nie przekracza wartości pojazdu sprzed szkody, czyli uszkodzenia pojazdu nie mają charakteru tzw. szkody całkowitej, zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do zwrotu wszelkich celowych kosztów naprawy. Potrącenie tzw. amortyzacji nie znajduje oparcia w przepisach powszechnie obowiązującego prawa.
Poszkodowany ma prawo dokonać naprawy pojazdu w wybranym przez siebie warsztacie usługowym oraz przy użyciu nowych części zamiennych, pod warunkiem, iż jego pojazd nie zyska na wartości w związku z wymianą uszkodzonych części na nowe. Trudno bowiem automatycznie przyjąć, że naprawa pojazdu z zastosowaniem nowych części doprowadza do wzrostu jego wartości. Powszechnie wiadomo, że ceny pojazdów powypadkowych na rynku wtórnym są o wiele niższe niż ceny aut bezwypadkowych. Zakład ubezpieczeń nie może się również powoływać na to, iż wymiana części na nowe może następować wyłącznie w odniesieniu do pojazdów nie starszych niż 3 lata lub też objętych gwarancją producenta, gdyż nie ma ku temu żadnych podstaw prawnych. Zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do pokrycia wszelkich kosztów naprawy, w tym kosztów zakupu nowych części zamiennych.
Według Sądu Najwyższego
Już we wczesnych latach 80. Sąd Najwyższy wyrażał stanowisko, iż „przywrócenie rzeczy uszkodzonej do stanu poprzedniego polega na doprowadzeniu jej do stanu używalności w takim zakresie, jaki istniał przed wyrządzeniem szkody. Jeżeli do osiągnięcia tego celu konieczne jest użycie nowych elementów, to poniesione na nie wydatki wchodzą w skład kosztów naprawienia szkody przez przywrócenie rzeczy do stanu poprzedniego. W konsekwencji powyższe wydatki obciążają osobę odpowiedzialną za szkodę” (wyrok SN z dnia 5 listopada 1980 r. (sygn. III CRN 223/80).
Występujące w praktyce wątpliwości interpretacyjne dotyczące amortyzacji były ponadto przedmiotem wniosku Rzecznika Ubezpieczonych, który w sierpniu 2005 r. zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym: Czy zakład ubezpieczeń, wypłacając odszkodowanie z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, może pomniejszyć to odszkodowanie o różnicę pomiędzy wartością nowych części potrzebnych do jego naprawy a wartością wynikającą ze stopnia ich zużycia. W uzasadnieniu postanowienia z dnia 24 lutego 2006 r. (sygn. III CZP 91/05) Sąd Najwyższy wskazał, iż „w pewnych przypadkach może dojść do kolizji zasady wykluczającej wzbogacenie się poszkodowanego wskutek naprawienia szkody z zasadą pełnego odszkodowania. Ta druga byłaby naruszona, gdyby kompensowanie korzyści i strat pogarszało sytuację poszkodowanego. Mogłoby to nastąpić w razie uwzględniania amortyzacji części uszkodzonych, gdyby pojazd po naprawie mimo zastosowania części nowych nie zwiększył wartości handlowej ani użytkowej”.
Niestety, trudno oczekiwać, aby zakłady ubezpieczeń dobrowolnie zrezygnowały z pomniejszania odszkodowania o amortyzację. W tej sytuacji najbardziej zasadna jest droga sądowa, która wykaże, jak sprawa wyglądała naprawdę i otworzy poszkodowanemu drogę do uzyskania pełnej rekompensaty.
Autor: Piotr Protasiuk, prawnik, Omega Kancelarie Prawne
Prawa Ubezpieczonego
Przy likwidacji szkody z OC komunikacyjnego:
- odszkodowanie na kosztorys powinno uwzględniać VAT – takie stanowisko prezentowała Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
- poszkodowany ma prawo naprawiać samochód do 100 proc. jego wartości, a nie 70 proc., jak chcą towarzystwa – tak orzekł na początku tego roku Sąd Najwyższy (sygn. akt III CZP 76/05),
- potrącanie amortyzacji części może naruszać zasadę pełnego odszkodowania – takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy (sygn. III CZP 91/05) oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
- Stosowanie przy szacowaniu szkody wartości części zamiennych o porównywalnej jakości może naruszać zasadę pełnego odszkodowania – takie stanowisko zajął Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak to robią?
Wycinki z wewnętrznych instrukcji PZU z wytycznymi odnośnie do likwidacji szkody:
- wydawana poszkodowanemu kalkulacja kosztów naprawy musi być sporządzona w wartościach netto i w podsumowaniu nie może zawierać podatku VAT. Należy zmienić ustawienia w programach Audatex/Eurotax w ten sposób, aby program nie doliczał podatku VAT,
- nie należy wydawać kalkulacji, która jest podstawą ustalenia, że naprawa pojazdu jest nieopłacalna ze względu na rozmiar i koszt naprawy uszkodzeń. Na życzenie poszkodowanego należy jedynie udostępnić stwierdzony zakres i kwalifikację uszkodzeń.
Te zapisy wzbudziły wątpliwości prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jako naruszające obowiązek udzielenia rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji przewidziany w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i o ubezpieczeniach obowiązkowych.
Tanie części
Takie podejście daje ubezpieczycielom przynajmniej dodatkowe 20 proc. oszczędności. W skali rynku dałoby to więc kolejne ok. 50 mln zł.
Oprócz potrącania amortyzacji przy wypłatach na kosztorys istnieje też problem uwzględniania przez towarzystwa przy wycenie części innych niż oryginalne, zwykle znacznie tańszych – mówi Adrian Sklorz.
Według szacunków Fundacji, na stosowaniu tańszych części alternatywnych ubezpieczyciele mogą oszczędzać nawet 300 mln zł rocznie. Łatwiej zaakceptować praktyki ubezpieczycieli polegające na uwzględnianiu przy wyliczeniach wartości części z logo ich producenta, a nie producenta auta, które są znacznie droższe, lecz nie różnią się jakością od tych pierwszych. Bardziej dyskusyjna jest praktyka stosowania tzw. części zamiennych o porównywalnej jakości.
Jakość takich części jest potwierdzana tylko oświadczeniem producenta czy dystrybutora, a całe ryzyko wynikające z ewentualnej niezgodności oświadczenia ze stanem faktycznym ubezpieczyciele przerzucają na poszkodowanych – mówi Adrian Sklorz.
Dotąd ta praktyka towarzystw nie doczekała się jasnej interpretacji ze strony Sądu Najwyższego. Zakwestionował ją za to UOKiK, twierdząc, że stosowanie przy szacowaniu szkody wartości części zamiennych o porównywalnej jakości może naruszać zasadę pełnego odszkodowania.